Coś ostatnio dziwnego dzieje się z zasięgiem Orange. Zauważyłem, że przybywa miejsc, gdzie staje się on coraz to gorszy, albo zupełnie go nie ma. Jeśli braku zasięgu doświadczam na działce w Jerwonicach, to mnie nie dziwi, ale jeśli to samo mnie spotyka w Łodzi na osiedlu-blokowisku Retkinia, to mnie wprawia w osłupienie. W moim łódzkim mieszkaniu mam zasięg tylko w kuchni i jednym pokoju i to na poziomie jedna do dwóch, czasami trzech kresek. Przerywanie rozmów i brak możliwości wysłania smsa to już prawie norma, a o transmisji danych to sobie mogę pomarzyć.
Aby prowadzić w miarę normalne życie blogerskie byłem zmuszony zaopatrzyć się w urządzenie działające na bazie zasięgu sieci Plus. Działa bez zarzutu. Jestem z Orange powiązany umową na trzy lata. Zostały jeszcze dwa, ale jeśli nic się nie poprawi to rzucę ich bez żalu.
to wiele wyjaśnia! :P
OdpowiedzUsuńwspółczuję, bo wiem co to znaczy nie mieć zasięgu... pozdrawiam!
;)
OdpowiedzUsuń