Słowo "jednodniowy" też nie do końca oddaje charakter mojej środowej wizyty w Berlinie. Owszem wyprawa, w której udział wzięli obok mnie także Michał oraz moja mama i babcia trwała od wczesnego świtu do późnej nocy, ale na sam pobyt w Berlinie przypadało tylko około pięciu godzin.
Takie życie! Z powodu konieczności badań i ostatnich trudności ze zdrowiem nie wypalił z dawna wyczekiwany przeze mnie wyjazd na Kretę, to zamiast Grecji zdecydowałem się na krótki "wyjazd-pocieszenie" ;) do Berlina. Zabrałem babcię i mamę, ponieważ moje ukochane kobiety jeszcze nigdy nie były dalej za granicą, jak w przygranicznym pasie Słowacji. Cieszę się ogromnie z tej wyprawy. Chociaż wszystko układało się spontanicznie, wyszło super! W Polsce jeszcze za Poznaniem padał solidny deszcz, a w Berlinie słońce, z rzadka przesłaniane chmurkami i temperatura chwilami aż do 28 stopni.
Najpierw dotarliśmy wysłużoną Cetrójką w okolice Alexanderplatz. Umieściliśmy samochód w podziemnym parkingu i rozpoczęliśmy eksplorację Berlina od wizyty gdzie? No jak to gdzie? W Burger Kingu! Obowiązkowo należało przed zwiedzaniem się posilić i to najlepiej potrójnym Whopperem, ale niestety w Niemczech ta oferta była chwilowo niedostępna, więc zadowolić się musieliśmy z Michałem podwójną mocą tej potrawy. Babcia i Mama wybrały wariant tradycyjny z pojedynczym Whopperem. Było smacznie. Po wyjściu z restauracji i załatwieniu niezbędnych potrzeb fizjologicznych, wycenionych przez Germanów na 30 eurocentów od osoby, śmignęliśmy sobie fotkę z widokiem na okoliczne centrum handlowe. Fotografowanie wieży telewizyjnej, znajdującej się kilkadziesiąt metrów od nas, z tak bliskiej perspektywy byłoby nieciekawe i powróciliśmy do tego, kiedyśmy się już solidnie oddalili od tego miejsca.
 |
Alexanderplatz, za fotografem Burger King |
 |
Centrum handlowe na Alexanderplatz |
Następnie wyruszyliśmy pod Bramę Brandenburską, po drodze mijając Czerwony Ratusz, fontannę z Neptunem, Katedrę, budynki państwowe dawnego NRD, centrum wystawiennicze i konferencyjne mieszczące się w słynnym Humboldt Box. Kiedy osiągnęliśmy już Bramę Brandenburską z opresji, jaką wywołało zmęczenie wybawił nas autobus przeznaczony do zwiedzania Berlina. W około dwie godziny objechaliśmy spory kawał stolicy Niemiec i wykonaliśmy parę zdjęć.
Czasu na ten pobyt w Berlinie było niewiele, ale warto było.
| | | |
Czerwony Ratusz |
 |
Główny dworzec kolejowy Berlina |
 |
Brama Brandenburska |
 |
Babcia na tle budynków państwowych b. NRD |
 |
fontanna i centrum handlowe Europa |
 |
tutaj ma powstać zamek berliński |
 |
Autobus za pomocą którego zwiedzaliśmy Berlin |
 |
katedra, babcia i wieża telewizyjna |
 |
fontanna z Neptunem |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz