poniedziałek, 13 lutego 2012

Urlopik nad morzem

Właśnie skończył się mój urlopik nad morzem. Słowo "urlopik" najpełniej oddaje moje oczekiwania i wrażenia, że te pięć pełnych dni spędzonych u gdańskich Pallotynów było zdecydowanie za krótkie. Jednakże trzeba się cieszyć, że udało się trochę odsapnąć po okresie kolędowych wędrówek. Dobiegł końca czas niezwykle fajny, czas spotkania z moimi przyjaciółmi zakonnikami, do których stylu życia, nawiasem mówiąc, coraz częściej tęsknię. Było super! Trochę zabawnie, trochę religijnie i poważnie, ale zawsze życzliwie. Dzięki moim przyjaciołom - pallotyńskim gospodarzom, na czele z ks. Adamem i Radosławem, czułem się w Gdańsku jak w domu. Dobrze też było przeżyć ten czas w towarzystwie Mateusza - świadomego laikatu (jak zwykł był mawiać o nim Radek) oraz z kapłańską gromadą Marcina, Tomka i Wojciecha. Pozostało po naszej wyprawie kilka zdjęć.
Port na Helu

gustowna czapeczka

plaża zimą

Jastrzębia Góra


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz