poniedziałek, 25 lipca 2011

Urzędowe zwiedzanie Łodzi

Po porannych badaniach udałem się na wyprawę po paszport. Okazało się, że złożenie wniosku nie wiąże się tylko z wniesieniem sowitej opłaty w wysokości 140zł i wykonaniem dziwacznych zdjęć prawie samej twarzy, ale także trzeba długo oczekiwać w kolejce do okienka. Okienka są podzielone według liter rozpoczynających nazwiska petentów. Ja zmieściłem się w przedziale od O do Z. Pozostałe okienka nie cieszyły się nadmierną popularnością, moje zaś było prawdziwie oblężone. Cóż, nic nie poradzę, że osoby posiadające nazwiska rozpoczynające się od O do Z zapragnęły paszport akurat dziś. Odstałem swoje, uiściłem co należy, dałem fotę, na której wyglądam, jak Belfegor - upiór Luwru i po raz pierwszy w życiu złożyłem odciski palców, bo to paszport ma być biometryczny ma się rozumieć ;)
Teraz, kiedy zwiedziłem łódzkie urzędy, znów powróciłem do spraw zdrowia. Siedzę i czekam na badanie okulistyczne. Tym razem w komfortowych, klimatyzowanych warunkach. Potem wybiorę oprawki i szkła, a później zobaczę co dalej. Może Bierhalle? Urządzenia warzelnicze mają niczego sobie. Jeśli nie skosztować, to chociaż popatrzeć ;) Pozdrawiam stałych czytelników :)



- Posted using BlogPress from my iPhone

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz