Z dniem dzisiejszym rozpocząłem urlop, który potrwa do 12 sierpnia br. włącznie. Sprawy zdrowotne pokrzyżowały mi plany i zamiast Krety mam Łódź, a zamiast słońca i błękitnego morza mam deszcz i zimno. Pomimo tego postanowiłem sobie, że i tak będę urlopował na ile się da. Mam zamiar oddać się pięknemu nic nierobieniu i zadbać o swoje sprawy, również te urzędowe.
Jak przystało na prawdziwego urlopowicza-mieszczucha pierwsze swe kroki skierowałem z wielkiego miasta Tomaszowa Mazowieckiego na wiejską działkę mojej mamy w Jerwonicach, aby późnym wieczorem ostatecznie wylądować w gościnnych objęciach mojego rodzinnego miasta Łodzi.
Dobrego urlopu z całego serca życzę! ;)
OdpowiedzUsuń